Planów na wyjazd było wiele, może MB, może w Dolo, może coś innego w Alpach.
Wybraliśmy się na Trójgłowego, najwyższy szczyt Alp Julijskich 2864m npm.
Piękna góra, wyrastająca z doliny Vrata, od północnej strony wznosi się piękna 1000metrowa pionowa ściana.
Podróż:
Wyjazd z Wrocławia : około godziny 23:00.
Powinniśmy jechać przez Boboszów (tak prowadził GPS)...ale na siłę pojechaliśmy przez Kudowę Zdrój. W związku z czym, zrobiliśmy dodatkowo z 200km i błądziliśmy po Czechach. Przez całe Czechy jechaliśmy na LPG, przy samej granicy Czechy/Austria, zatankowaliśmy jeszcze LPG do pełna i cheja dalej.
Ja odsypiałem po pracy :D
Granica Austria - Słowenia
Na miejscu jesteśmy około godziny 15tej.
Dobre jedzenie, to podstawa :) Najlepszy gulasz na świecie! :)
Gdzieś tam, w górze...
Miszka - Kradziej jedzenia! :D
Po zjedzeniu obfitego posiłku, idziemy na rekonesans.
Groszki Team w Pełnym składzie : uysy, Pablo, Groszek.
Północna ściana robi mega wrażenie, 1000metrów pionu.
Śpimy w schronisku Aljažev dom - czynne jest do końca września, więc załapaliśmy się "na styk".
Spanie w pokoju wieloosobowym (6 łóżek) kosztowało nas około 13euro. Piwko około 2.5euro.
Spanie w pokoju wieloosobowym (6 łóżek) kosztowało nas około 13euro. Piwko około 2.5euro.
Ruszamy o godzinie 7dmej z Aljažev dom 1015m npm - Luknja 1758m npm.
W Groszka bucie, mamy pasażera na gapę :)
Miszka!
Miszka!
Dolina Vrata.
Reklama Plecaka Osprey.
Piarg - ulubiony teren Groszka :D.
O godzinie 8:40 dochodzimy do przełęczy Luknja - 1758m npm.
Mały popas, ubieramy uprzęże, lonże i kaski. (ja swojego kasku oczywiście zapomniałem :P).
Aljazev Dom – Luknja Pass – Triglav (Jest to najtrudniejsza turystyczna droga na szczyt, Trudnośc K4, w skali do K6)
Total: 1900m przewyższenia / 100m zejścia / W sumie 7h
Mały popas, ubieramy uprzęże, lonże i kaski. (ja swojego kasku oczywiście zapomniałem :P).
Aljazev Dom – Luknja Pass – Triglav (Jest to najtrudniejsza turystyczna droga na szczyt, Trudnośc K4, w skali do K6)
Total: 1900m przewyższenia / 100m zejścia / W sumie 7h
Wejście w ferratę.
ZŁO!
Ładne widoczki:
Powyżej 2200m npm zaczyna się zabawa w śniegu.
Troche chvjowa chmura :(.
- Jak myślisz, daleko ?
- Pewnie wchuj!
No nic, napieramy.
Szybkie pstryki, pakowanie aparatu i w śniegu, wchodzimy w drugą ferratę.
Po chwili szukania, odnajdujemy wejście w drogę przez [b]Triglavska Skrbina[/b] (na zdjęciu, wejście w drogę jest po LEWEJ stronie Pawła, to kawałek tej ściany, którą widać, za plecami mam (ja robiłem zdjęcie) Doline Vrata )
Z tego odcinka nie mamy zdjęć, dużo śniegu, ferrata była w zasadzie całkowicie przykryta, śniegu nie było tylko w pionie.
Ładowaliśmy po śladach jakiegoś człeka, który szedł w tym samym dniu/dzień wcześniej.
W zasadzie na całej długości tego odcinka do szczytu, są ferraty i paliki których można się przytrzymać. Około 13-14tej śnieg był ciężki i mokry, spierdalał spod nóg, nachylenie było całkiem niezłe.
Paweł dochodzi...:)
godz. 14:24 29.09.2010 Staję na szczycie! PKP!,
Czekam na Groszka i Pawła, dzwonię do Mamy, Taty i Dziewczyny.
Czekam na Groszka i Pawła, dzwonię do Mamy, Taty i Dziewczyny.
Jestem kurwwa tak szczęśliwy, że łzy cisną mi się do oczu :).
Paweł z Groszkiem walczą na ostatnich metrach.
O 14:45 Paweł szczytuje :)
Chwilę po nim, dochodzi Groszek :)
Groszki Team w komplecie, na najwyższej górze Słowenii.
Triglav 2864m npm.
Pablo, uysy, Groszek.
Groszki Team w komplecie, na najwyższej górze Słowenii.
Triglav 2864m npm.
Pablo, uysy, Groszek.
Grań prowadząca na Mały Triglav.
Pablo
Pablo
Z Małego Triglava do Triglavskiego Domu.
Miejscami jest ferrata, miejscami pręty, a miejscami nie ma nic.
Zejście z Małego Triglava.
Triglavski Dom.
2515 m n.p.m
2515 m n.p.m
Mały Triglav, Triglav.
Zachód.
Do Triglavskiego Domu dochodzimy około 17:30.
Spanie + piwko + żarcie (Największa porcja żarcia, to makaron z jakimś mielonym mięsem - polecam, chyba 8euro), całość 25euro. Pokoje są mało ogrzewane, ale są koce i jednorazowa pościel.
Spanie + piwko + żarcie (Największa porcja żarcia, to makaron z jakimś mielonym mięsem - polecam, chyba 8euro), całość 25euro. Pokoje są mało ogrzewane, ale są koce i jednorazowa pościel.
Następnego dnia, wstaję na wschód słońca i wychodzę pstrykać.
uysy (Groszkowi nie chciało się wychodzić, więc pstryknął mnie, pstrykającego na zewnątrz :) ).
uysy (Groszkowi nie chciało się wychodzić, więc pstryknął mnie, pstrykającego na zewnątrz :) ).
A to już pstryki, które udało mi się złapać.
Groszek z okienka :)
Wschód właściwy.
Schodzimy w Dolinę Vrata.
Triglavski Dom - Przez Prag - ferrata Pragweg - Aljažev dom
Triglavski Dom - Przez Prag - ferrata Pragweg - Aljažev dom
Dolina Vrata - Podchodziliśmy drugą stroną.
Jesień w Dolinie :)
Jestem Gollumem :D
Z Dedykacją :).
Które ?:)
Wodospad.
uysy, Pablo, Groszek (wiem, mam zajebiste kalesony :P)
Droga powrotna przez Boboszów - krócej i dobrymi drogami w Czechach , już na starcie musimy zmieniać koło (całe szczęście w golfie wieziemy tyle części zapasowych, że można by złożyć drugiego golfa :P).Po przejechaniu ~800km przestają działać wszystkie światła w samochodzie, całe szczęście do domu mamy 11km...nie chce myśleć co by było na autostradzie w Austrii w takiej sytuacji. Po godzinnym wymienianiu różnych elementów udaje nam się naprawić furę i kończymy naszą podróż :)
Tankowanie LPG w Czechach (w necie można znaleźć mapkę takich stacji).
Fajnym rozwiązaniem jest, płacenie za paliwo kartą, przez jedną osobe. Po powrocie całość dzielimy na ilość osób i nie ma problemów kto ile dał kasy w trakcie wycieczki.
Kolejna sprawa (zaczerpnięte od Dzika :) ).
Jeżeli jedziemy tylko na pare dni, dobrze jest zrobić sobie jakieś żarcie do pojemników plastikowych, tzw. "żarcie startowe". Np. wspomniany gulasz/spageti czy coś podobnego. Jemy przed wyjściem w góry i po powrocie :).
Z tego co pamiętam, całośc wyniosła nas po ~160zł paliwo (na głowe) + winiety po 45zł na głowę. Spanie w schroniskach jest wymienione wyżej. Szturmżarcie - zakupione w biedronce :).
Tankowanie LPG w Czechach (w necie można znaleźć mapkę takich stacji).
Fajnym rozwiązaniem jest, płacenie za paliwo kartą, przez jedną osobe. Po powrocie całość dzielimy na ilość osób i nie ma problemów kto ile dał kasy w trakcie wycieczki.
Kolejna sprawa (zaczerpnięte od Dzika :) ).
Jeżeli jedziemy tylko na pare dni, dobrze jest zrobić sobie jakieś żarcie do pojemników plastikowych, tzw. "żarcie startowe". Np. wspomniany gulasz/spageti czy coś podobnego. Jemy przed wyjściem w góry i po powrocie :).
Z tego co pamiętam, całośc wyniosła nas po ~160zł paliwo (na głowe) + winiety po 45zł na głowę. Spanie w schroniskach jest wymienione wyżej. Szturmżarcie - zakupione w biedronce :).
2 komentarze:
Taka wyprawa to Mistrzostwo Świata!!!
A ostatnie fotki z Subaryną to już tylko wisienka na torcie... :-)
Świetna, bardzo obszerna fotorelacja :) Warto pamiętać takie wyprawy. Pozdrowienia z Polski!
Prześlij komentarz